- E,
młoda. Spotkasz się z J za sześć dni i zamieszkasz z nią wtedy - posłałam
uśmiech mamie.
- Ta,
łatwo ci mówić. Ale przynajmniej do Londynu jadę ! - uwielbiałam Londyn, a
teraz miałam tam zamieszkać wraz z najlepszą przyjaciółką, tyle, że u kuzyna,
którego prawie w ogóle nie znałam – powiedz mi coś o Liamie.
-
Kochanie, ja znam tylko Karen. Przecież wiesz, że ona j…była siostrą taty.
- Taa…
dobra idę spać – włożyłam słuchawki do uszu, puściłam Eda Sheerana i pogrążyłam
się w rozmyślaniach i marzeniach. Kiedy dojechałyśmy do Krakowa, wzięłam swoją
torbę i prawie pobiegłam do naszego mieszkania. To znaczy najpierw musiałam
dopaść windę i wjechać na samą górę naszego apartamentowca. Rozpakowałam torbę
i wrzuciłam rzeczy do prania, po czym zaczęłam pakować ubrania, które na pewno nie
będą mi przez najbliższy tydzień potrzebne. W moim pokoju zostały tylko meble,
których nie biorę ze sobą, część ciuchów, laptop i tyle. Reszta już została przetransportowana
do Londynu. Związałam włosy w koczek na czubku głowy i poszłam wziąć prysznic.
Ubrałam się w piżamkę, rozpuściłam włosy i poszłam spać. Obudziłam się o ósmej
rano. Ubrałam się, zrobiłam sobie kreskę i poszłam na zakończenie liceum.
Pożegnałam się z dziewczynami z klasy i wróciłam do domu przebrałam się w coś
zwyczajnego i usiadłam przed telewizorem. Do wieczora żarłam popcorn i
oglądałam kreskówki. Potem wzięłam prysznic i poszłam spać. Jakoś nie miałam
ochoty robić czegoś ciekawego. Za Polską raczej taki chuj, że będę tęsknić. Nie
mam wielkich chęci na zapamiętanie jakoś Krakowa. Obudziłam się o 10. W piżamie
usiadłam przed telewizorem.
- Effy,
rusz to twoje dupsko sprzed telewizora – mama zasłoniła mi obraz.
-
Spierdalaj.
- Nie,
ruszaj się !
- Nie mam
żadnej, nawet najmniejszej ochoty na to.
- Nie
chcesz zobaczyć tego miasta ?
- Cipa,
chuj, ja pierdole kurwa jego mać daj mi jebany spokój ! – wstałam i poszłam do
pokoju. Włączyłam komputer i włączyłam sobie mój ukochany film – Love Actually.
Oglądałam go po raz 40584234 w życiu, ale nadal podobało mi się w nim wszystko.
Po Love, przyszedł czas na Listy do M. - polski odpowiednik wcześniej
wspomnianego filmu. Oglądając Listy zasnęłam. Rano obudziłam się o 8.
Spojrzałam do lustra. Wyglądałam jakbym była po jakiejś naprawdę dobrej
imprezie. Włosy stały mi na wszystkie strony. Miałam rozmazany makijaż i
ogólnie byłam jakaś taka dziwna. Postanowiłam wziąć długą kąpiel. Umyłam sobie
włosy. Potem je wysuszyłam i ubrałam się. Miałam plan dzisiaj dokończyć
pakowanie. Wiedziałam co chce już dalej ubierać, więc dopakowałam wszystkie
rzeczy. Trochę dziwnie po 18 latach życia w Polsce mi ją opuszczać, ale tak jak
mówię, tęsknić za nią na pewno nie będę. Popatrzyłam się na swoją rękę, na
której widniała sporych rozmiarów blizna, po jednej z moich życiowych historii.
Dzięki której, a może przez którą stałam się jeszcze bardziej… dziwna ? Chamska
? Silna ? Niezależna ? Sama nie wiem, ale wiem, że każde wydarzenie po części
nas zmienia, nie jest to widoczne na pierwszy rzut oka, ale z czasem to się
uwydatnia.
“Don't be afraid of your fears.
They're not there to scare you.
They're there to let you know that something is worth it.”
_______________________
Nowy rozdział zostanie dodany, jeśli będzie powyżej 6 komentarzy
♥
OdpowiedzUsuń